W obliczu bankowego ultimatum opisanego w Pulsie Biznesu, ewentualne skutki upadłości biurowca Mennica Legacy Tower – szczególnie dla Obligatariuszy – zainteresowały portal Property News. Efekty rozmowy z radcą prawnym Markiem Kochański, partnerem Kancelarii KKF możecie Państwo zobaczyć poniżej.
„Co się stanie, gdy banki, które udzieliły ok. 105 mln euro (475 mln zł) kredytu na budowę biurowca Mennica Legacy Tower złożą – jak grożą – wniosek o upadłość jego właściciela, czyli spółki Mennica Towers GGH MT, w której po 50 proc. akcji ma Golub GetHouse i Mennica Polska? Co to będzie oznaczało dla obligatariuszy?
Marek Kochański, partner kancelarii KKF Fluder Klocek Kosiór Kochański Adwokaci i Radcowie Prawni, reprezentującej obligatariuszy: Prawdopodobnie proces trwający wiele lat, którego skutkiem będzie sprzedaż biurowca za nieznaną nam dzisiaj kwotę. Jeżeli budynek „upadnie”, to w dużym skrócie, banki oraz drugi duży wierzyciel, czyli WeWork będący najemcą biurowca – w pierwszej kolejności odzyskają swoje pieniądze. Nasi obligatariusze są w tej kolejce roszczeń „dwa piętra niżej”, ponieważ najpierw dojdzie do spłaty wierzycieli Mennica Towers GGH MT. Właściciele jej akcji naturalnie muszą się liczyć z ryzykiem gospodarczym, stąd też dopiero po zakończeniu upadłości właściciela budynku środki trafią do GGH PF3. Ta najpewniej do tego czasu również znajdzie się w upadłości. W dużym uproszczeniu najpierw upadnie właściciel budynku, później – właściciel jego połowy, w której ulokowane są pieniądze obligatariuszy, czyli spółka GGH PF3. Dopiero potem będą oni mogli być spłaceni.
Budynek w tym postępowaniu upadłościowym zostanie wystawiony na sprzedaż. Kto na tym skorzysta?
Najpewniej nikt oprócz banków, które odzyskają kwotę udzielonego kredytu. Co prawda, jeden z nich jest też głównym najemcą Mennicy Legacy Tower, więc wizerunkowo jest to trudna sprawa, ale spór korporacyjny w grupie GGH po prostu się przeciągał, więc nic dziwnego, że banki postawiły ultimatum.
Co teraz? Jak powstrzymać banki przed złożeniem wniosku o upadłość?
Przede wszystkim wygląda na to, że wreszcie zakończony został spór korporacyjny w GGH. Oprócz Johna i Philipa Radziwiłłów, również amerykański wspólnik Cezarego Jarząbka – rodzina Golub na podstawie wyroku w USA odsunęła go od spółek grupy Golub GetHouse. Dzisiaj sytuacja wydaje się być czysta.
Z kolei wasza kancelaria, która reprezentuje m.in. 210 obligatariuszy dwóch restrukturyzowanych spółek: Golub GetHouse MLT i GGH MLT, złożyła wniosek do sądu o ustanowienie niezależnego zarządcy obu spółek. To trochę taki sam ruch, jak ten, który wykonali Radziwiłłowie z Golubem?
Tak. Widząc, że wszyscy – oprócz jednej osoby – chcą transakcji z Mennicą Polską, doszliśmy do wniosku, że musimy zareagować na fakt, że Cezary Jarząbek nie zrobił nic przez cały rok postępowania restrukturyzacyjnego. Mamy szereg obiektywnych przesłanek, które o tym świadczą. On nie wykonywał żadnych poleceń nadzorcy sądowego, nie dostarczał również informacji finansowych. W ogóle nie było z nim kontaktu. Każde sprawozdanie nadzorcy sądowego ograniczało się do informacji o kontaktach z wierzycielami. Nie mówiło absolutnie nic o planach, kondycji i finansach restrukturyzowanych spółek. Bardzo nam zależy na zawarciu układu, ale w międzyczasie złożyliśmy wniosek o ustanowienie zarządcy przymusowego, aby ten poparł sprzedaż biurowca bez stawiania dodatkowych warunków.”
Cały artykuł znajdziesz tutaj: